Ostatnio pisałam o zasadach podróżowania z kotem. Przy okazji wypłynęła nam zasadnicza kwestia: jak przekonać kota do wejścia do transportera, a następnie do przejażdżki samochodem?
Wiele kotów na sam widok transportera reaguje ucieczką, a wkładane do niego walczą, jakby od tego zależało ich życie. A kiedy już znajdą się w środku, miauczą wniebogłosy. Skąd się to bierze i jak temu zaradzić?
Zacznijmy od tego, że kot reaguje stresem na sytuacje, które:
- Są dla niego kompletnie nowe
- Źle mu się kojarzą
Niestety mało który kot rodzi się z uwielbieniem do jazdy samochodem. Jeśli podróże kojarzą mu się tylko z wizytami u weterynarza albo kilkugodzinnym zamknięciem w transporterze, to nie ma siły, żeby był spokojny. Jeśli dodatkowo transporter trzymasz gdzieś w graciarni i wyjmujesz go tylko bezpośrednio przed wycieczką do weta, to nic dziwnego, że kot na jego widok robi się nerwowy i bierze łapy za pas. W takiej sytuacji dla koteła sprawa jest jasna: transporter = zastrzyki i termometr w tyłku. Też bym uciekała 🙂
Co więc robić? Trzeba oswoić kota zarówno z transporterem, jak i samą podróżą autem. Spróbuj w ten sposób:
- Transporter umieść na stałe w takim miejscu, do którego kot ma dostęp. Niech zwierzę najpierw oswoi się z widokiem i zapachem transportera. Po jakimś czasie kot będzie go traktować jak zwykły mebel, a może nawet jako kryjówkę. I o to właśnie nam chodzi.
- Gdy kot już zaprzyjaźni się z transporterem, zacznij oswajać go z autem. Rozpocznij od wstawiania koszyka z kotem do auta „na sucho”, bez odpalania silnika. Posiedźcie tak 5 minut (w tym czasie dawaj kotu przysmaki) i wróćcie do domu. Stopniowo wydłużaj ten czas.
- Gdy kot nie będzie reagował stresem na przebywanie w aucie, włącz silnik i pozwól zwierzęciu oswoić się z tym dźwiękiem przez kolejnych kilka sesji.
- Ostatni etap to oczywiście sama jazda autem 🙂 Pamiętaj, że i ta czynność wymaga stopniowania. Zacznij więc od 5-minutowej przejażdżki i stopniowo wydłużaj czas.
Jak widać, jest to cały proces. U jednych kotów będzie trwał krócej, u innych dłużej. Warto jednak poświęcić trochę czasu na oswojenie kota z transportem i podróżami. W sytuacji krytycznej zaoszczędzi to stresu zarówno zwierzęciu, jak i Tobie. Jeśli kot będzie czuł się w aucie bezpiecznie i pewnie, a transporter będzie traktował jako schronienie, to podróż będzie względnie komfortowa i dla niego, i dla Ciebie.
W takim przypadku warto poszukać alternatywy. Jeśli np. kot paniką reaguje na zamknięcie w transporterze, ale wypuszczony z niego uspokaja się, to warto rozważyć specjalne samochodowe szelki dla zwierząt. Nie dają zwierzęciu takiej ochrony fizycznej jak transporter, ale zdecydowanie zwiększają komfort psychiczny. Mogą też przynieść ulgę w chorobie lokomocyjnej.
A jeśli Twój kot po prostu nie lubi jeździć i żadne sposoby na niego nie działają? W takich przypadkach zwyczajnie warto ograniczyć przejażdżki tylko do niezbędnego minimum (wizyty u weterynarza i sytuacje awaryjne).