Jest taki archetyp ? kot pijący mleko. Ten motyw jest obecny w bajkach, filmach, a nawet reklamach (chociażby najnowszy spot Big Milka). Praktycznie od dziecka jesteśmy uczeni kojarzenia mleka z kotem, a kota z mlekiem. I nawet, jeśli w naturze dorosłe koty wcale nie piją mleka (bo niby skąd je biorą? Doją krowę?), to stereotyp kota nad spodeczkiem mleczka wydaje nam się niegroźny. Kojarzy nam się z dziecięcymi wierszykami i ilustracjami z książek z bajkami.
A z lekcji biologii wynieśliśmy jeszcze przekonanie, że picie mleka jest naturalne dla każdego ssaka. Że niby tylko młodego? Ale przecież my, ludzie, pijemy mleko do późnej starości i żyjemy! Przecież mleko wzmacnia nasze kości, ma witaminy i w ogóle! A skoro dorosły Kowalski może sobie chlapnąć szklankę mleka, to Mruczek Kowalskiego również. Prawda?
Niestety – nieprawda!
Zacznijmy od podstaw: w naturze żaden dorosły ssak nie pije mleka. ŻADEN. Bo mleko to tak naprawdę tymczasowy pokarm dla ssaków, które są zbyt młode, by przyjmować i trawić pokarm właściwy dla danego gatunku (koty-mięso, krowy-trawę itd.). Większość ssaków rodzi się z niedojrzałym układem pokarmowym. Może on nie mieć jeszcze odpowiedniej flory bakteryjnej albo nie wytwarzać wszystkich potrzebnych enzymów trawiennych. Albo zwyczajnie u oseska nie pojawiły się jeszcze zęby, które umożliwiłyby rozdrobnienie pokarmu. Mleko matki jest również ważne pod kątem odporności jej potomków. Mleko oraz siara (czyli pierwsza wydzielina gruczołów mlekowych), to bogactwo przeciwciał, które zapewniają odporność świeżo narodzonemu organizmowi.
W miarę, jak młody ssak dojrzewa, zaczyna powoli przechodzić na pokarm stały. Dla ssaczej mamy jest to sygnał, że pora odzwyczajać malucha od mleka. Każdy gatunek wykształcił na to swoje sposoby. I tak na przykład mleko kóz od pewnego momentu stopniowo gorzknieje, a sama koza dopuszcza koźlęta do sutka jedynie na parę sekund, po czym odpycha ich głowy i odchodzi. A jak to wygląda u kotów?
Kocie zęby mleczne zaczynają pojawiać się ok. 14 dnia życia. W wieku ok. 3 tygodni są już na tyle dobrze rozwinięte, że kocięta zaczynają próbować pokarmu stałego. Początkowo tracą nim zainteresowanie już po pierwszej minucie, ale już w 4 tygodniu spędzają nad pokarmem stałym ok. 25 minut dziennie, zaś w 6 tygodniu nawet do 50 minut/dobę. W tym czasie kocia mama stopniowo ogranicza młodym czas ssania mleka. Coraz częściej opuszcza gniazdo, by polować i przynosić kociakom ofiary. A gdy mamy nie ma w gnieździe, to ciężko ją cyckać 🙂 Kocica używa też mniej subtelnych sposobów ? gdy kocięta próbują ssać jej sutki, ta po prostu odpycha ich głowy łapą, albo zajmuje dzieciarnię zabawą.
Dobra wiadomość jest taka, że możesz to zrobić za nią. Za każdym razem, gdy kotek zacznie ssać koc czy Twoją koszulkę ? Ty delikatnie odsuń jego głowę od cyckanego materiału i zainteresuj kota wędką albo inną zabawą.
Dobrze. Z tego przydługiego wykładu wiemy już, że w naturze dorosły kot nie pije mleka. Zdecydowana większość kotków 12-tygodniowych nie ma już żadnego kontaktu z mlekiem matki. Jeśli więc adoptujesz kotka, który ma 12 tygodni, to nie ma najmniejszej potrzeby, aby podawać mu mleko.
No dobrze, ale jeśli chcę podawać kotu mleko jako smakołyk, ot ? raz na jakiś czas?
To prawdopodobnie będziesz robił kociakowi krzywdę. Wbrew obiegowej opinii mleko nie nadaje się do spożywania przez dorosłe koty. Podawanie im mleka może pociągać za sobą wiele skutków ubocznych. Niektóre – jak bóle brzucha czy biegunki – mogą wystąpić od razu, nawet przy sporadycznym częstowaniu kota mlekiem. Inne rozwijają się na przestrzeni wielu miesięcy czy lat regularnego pojenia mlekiem.
|
|
|
A co ze specjalnym mlekiem dla kotów? No cóż, to, które możesz kupić w markecie albo sklepie zoologicznym*, to po prostu krowie mleko bez laktozy 🙂 Czasem jest tylko wzbogacone o kilka kocich suplementów. A dlaczego tak? Po prostu krowie mleko jest najtańsze w ?produkcji?.
Z resztą nie czarujmy się – mleko to mleko. Nie ważne, czy pochodzi od krowy, kota czy żyrafy.
*mowa o tzw. mleku dla kotów, a nie preparatach mleko zastępczych dla kocich osesków
Brzmi niewiarygodnie? A jednak! Głównymi winowajcami tych skutków ubocznych są: laktoza, kazeina, pozostałe białka mleka oraz jego ogólny skład.
- Laktoza ? jest głównym cukrem mleka. Zapewne kojarzysz laktozę głównie z jej nietolerancją, słusznie zresztą. Podobnie jak ludzie, wiele kotów nie toleruje laktozy. Około 8 tygodnia życia zwyczajnie tracą zdolność jej trawienia. Objawia się to dość nieprzyjemnie: bóle brzucha, wzdęcia, gazy, biegunki, a czasem nawet wymioty. O ile mleczny paw albo luźna kupa są dość jasnym sygnałem, że kotu nie posłużyło mleko, to jednak np. bólu brzucha już po kocie nie poznasz. Natomiast koty, które laktozę tolerują (trawią) i tak mają duży problem, bo przecież laktoza to cukier. A koty nie są przystosowane do trawienia cukrów?
Na rynku jest dostępne mleko bez laktozy. Jednak taki napój też kotom szkodzi. Mleko bez laktozy uzyskuje się poprzez dodanie do zwykłego krowiego mleka syntetycznego enzymu, który rozkłada laktozę. Oznacza to, że mleko bez laktozy jest pełne prostszych cukrów. A koci organizm nie radzi sobie z żadnymi cukrami dostarczanymi z pokarmem. Tak że podawanie kotu mleka, z laktozą lub bez, to prosta droga do otyłości i cukrzycy.
Pamiętajmy też, że cukier w kocim przewodzie pokarmowym jest świetną pożywką dla chorobotwórczych bakterii i grzybów. Czyli jeśli podajesz kotu pokarm bogaty w cukry (np. mleko), to skazujesz go m.in. na grzybice pokarmowe. A nadmiar cukru, który jest następnie wydalany z moczem uszkadza kłębuszki nerkowe, czyli prowadzi do niewydolności nerek.
Tyle powikłań, a omówiliśmy dopiero pierwszy punkt! - Kazeina ? jest głównym białkiem mleka. Ciężko trawiona przez dorosłe ssaki, w kwaśnym środowisku żołądka ścina się w twaróg i tak naprawdę potrzeba długiego przewodu pokarmowego, aby porządnie kazeinę strawić. W tym miejscu przypomnę, że kot ma bardzo krótki przewód pokarmowy. Dużo krótszy niż np. wszystkożerny człowiek. Nietrudno więc wywnioskować, że trawienie kazeiny nie przychodzi kotom łatwo.
I faktycznie tak się dzieje. Ścięta kazeina zalega w żołądku i dwunastnicy tak długo, że aż inicjują się procesy gnilne. Czyli do kazeiny dobierają się bakterie, które same zaczynają ją rozkładać, przy okazji produkując amoniak i inne toksyny. A te substancje w pierwszej kolejności obciążają wątrobę, prowadząc do jej marskości.
To jednak dopiero początek. Kazeina jest białkiem śluzotwórczym. A śluz zalegając w przewodzie pokarmowym oblepia kosmki jelitowe i upośledza wchłanianie substancji odżywczych.
Ponadto podczas tego powolnego trawienia kazeiny wytwarza się inna groźna substancja: homocysteina. A ta z kolei przyczynia się m.in. do osłabienia tkanek miękkich oraz powstawania kamieni żółciowych.
Kazeina ma na sumieniu jeszcze jeden grzeszek: poważnie uczula koty. Nic z resztą dziwnego, skoro podczas jej bytności w kocim przewodzie pokarmowym wytwarza się tyle szkodliwych toksyn. - Pozostałe białka mleka może nie czynią aż takiego spustoszenia w kocim organizmie, ale też nie wpływają na niego pozytywnie. Kot kiepsko przyswaja białka z krowiego mleka, a to mobilizuje z kolei system odpornościowy. Organizm zachowuje się wtedy różnie. Może zareagować alergią, ale równie dobrze potrafi aktywizować choroby autoimmunologiczne. A czym się to może objawić? Praktycznie wszystkim ? od problemów skórnych, poprzez obfite biegunki, aż do ciężkich objawów neurologicznych.
- Ogólny skład mleka sprawia, że jest wyjątkowo źle zbilansowanym pokarmem, nienadającym się dla kota. Zawiera inne proporcje minerałów, zaburza więc kocią gospodarkę elektrolitową i sprzyja m.in. rozwojowi kamicy nerkowej. Zawiera niewielkie ilości tauryny, która jest aminokwasem kluczowym dla zdrowia kota. Jest ponadto wyjątkowo kiepskim źródłem białka dla bezwzględnego mięsożercy.
No dobrze, wszystko to brzmi naukowo i w ogóle bardzo mądrze. Ale dlaczego w takim razie koty na wsi od wieków piją mleko i długo żyją w zdrowiu?
Ekhm, zacznijmy od tego, że koty wiejskie to zazwyczaj koty wychodzące. Ciężko jest zaobserwować biegunki u kota, który od zawsze strzela ?dwójki? w terenie. To samo z wymiotami, o bólach brzucha nie wspominając. Po drugie ? czy wiejskie koty wychodzące naprawdę tak długo żyją? Czy faktycznie dożywają 20+ lat, jak ich niewychodzący kuzyni? Wiele z tych kotów ginie pod kołami samochodów, z rąk drapieżników albo ludzkich zwyrodnialców. Jeśli kot karmiony mlekiem od małego nagle zginie w wieku 7 lat wskutek potrącenia przez auto, to czy ktoś leci z nim do weterynarza sprawdzić, czy koteł za życia nie miał cukrzycy?
Inna sprawa, że koty wiejskie nie mają tak dobrej diagnostyki weterynaryjnej jak te ?domowe?. Wynika to z prostego faktu, że ciężko zauważyć złe samopoczucie kota, gdy ten całe dnie szaleje gdzieś w plenerze. Tym bardziej, że koty bardzo długo ukrywają, że coś im dolega. Z kotełem niewychodzącym sprawa jest prostsza: będzie posikiwał po kątach, przyjmował pozycję bólową, może straci apetyt albo zwymiotuje. Czy faktycznie cokolwiek z tego łatwo jest zauważyć u kota, który z założenia rzadko pojawia się w domostwie? To dlatego tak wiele wiejskich kotów nagle po prostu gdzieś znika – systematycznie podtruwane zwyczajnie konają po kryjomu, z dala od ludzkich oczu…
Mam nadzieję, że po lekturze tego długiego tekstu porządnie zastanowisz się, zanim podasz mleko jakiemukolwiek kotu. A później sięgniesz po coś innego 🙂 Jest przecież tyle kocich przysmaków, które nie szkodzą naszym podopiecznym! Od kupnych smakołyków w formie suszonego mięsa (np. Cosma Snackies czy Milord Meatstripes), poprzez smalec gęsi, aż po surowiznę. Ogryzanie surowych mięsnych kości (np. skrzydełek) to dla kota połączenie przyjemnego (jedzenie) z pożytecznym (czyszczenie zębów). Ponadto podawanie kotu pokarmu, przy którym musi się namęczyć, dostarczy mu dodatkowych bodźców. W porównaniu do jedzenia skrzydełka (o tuszce myszy czy kurczęcia nie wspominając), chłeptanie mleka to wyjątkowo pasywna rozrywka…
Co zrobić gdy kot nie chce pić wody?
Przygarneliśmy 9 kotów, którym dajemy jeść, pić i mają swoje miejsce do spania. Problem w tym, że nie chcą pić wody. Zmieniamy ją 2 razy dziennie i zawsze kiedy jest czymś zabrudzona ale z reguły miseczka jest pełna. Natomiast kiedy tylko wystawimy miseczkę mleczka znika w oka mgnieniu. Nie wiem już co robić. Próbowaliśmy je „przetrzymać” ale z mizernym skutkiem. Nie chcę żeby kociaki chodziły spragnione.
Po pierwsze – gratuluję decyzji o przygarnięciu kociaków i chylę czoła! 🙂
A przechodząc do sedna: koty pobierają wodę głównie z pożywienia. Piją niechętnie, bo rzadko odczuwają pragnienie. A gdy już chcą się napić, wybierają zwykle wodę, która płynie (bo w naturze taka woda zazwyczaj jest czystsza od stojącej) oraz znajduje się z dala od kociej jadalni.
Dlatego proponuję, by w pierwszej kolejności zaczęli podawać Państwo kotom wyłącznie mokry pokarm. Animonda, Smilla albo Butcher’s to karmy niezłej jakości (bez roślinnych wypełniaczy, polepszaczy smaku, węglowodanów i innych szkodliwych dla kota składników) i w naprawdę przystępnej cenie. Niestety karma sucha (każda, nawet ta o dużej zawartości mięsa) bardzo odwadnia koci organizm. A nawet odwodniony kot niechętnie pije.
Dodatkowo, jeśli chcą mieć Państwo pewność, że pożywienie dostarcza kotkom odpowiednią ilość wody, proponuję do każdej porcji mokrej karmy dodawać trochę wody. Akurat tyle, żeby po wymieszaniu wody z karmą powstało coś na kształt karmy w sosie (ale nie rzadka zupa!). Te 2 czynniki: podawanie mokrej karmy + dolewanie do niej niewielkich ilości wody powinno zaspokoić kocie zapotrzebowanie na wodę.
Niemniej jednak koty ZAWSZE powinny mieć dostęp do naczynia z wodą. Dlatego proszę nie likwidować miseczki z wodą. Proponuję natomiast ustawić ją w zupełnie innym miejscu niż miseczki z jedzeniem. I nie ma potrzeby wymieniania wody tak często. Jeden raz dziennie w zupełności wystarczy. Niektórym kotom smakuje woda, która porządnie się odstała. Żeby dodatkowo zachęcić koty do picia wody, można dodać do niej odrobinę kocimiętki albo waleriany.
Wreszcie – mogą Państwo zakupić specjalne poidło-fontannę dla kotów. To urządzenie, w którym woda krąży w zamkniętym obiegu, przez co wydaje się kotom atrakcyjniejsza niż woda stojąca w miseczce. Ceny takiego poidła zaczynają się od 80-90 zł. Proszę jednak pamiętać, że nie jest to obowiązkowy zakup, a raczej dodatkowe rozwiązanie 🙂
Na koniec dodam, że warto jak najszybciej odstawić kotom mleko. Nie piją go dlatego, bo czują pragnienie, ale dlatego, bo mleko zwyczajnie im smakuje. Dużo lepiej i zdrowiej nawodni kotom woda podawana w pokarmie. Mleko to dla kota odpowiednik coca-coli: zawiera za dużo cukru, który nerki próbują jak najszybciej usunąć z organizmu. Produkują więc więcej moczu i w efekcie organizm się odwadnia…