Odrobaczanie to dla mnie bardzo niejednoznaczna kwestia. Niby wiadomo, że kota należy odrobaczać profilaktycznie ileś tam razy do roku. Jednak jeśli zaczniesz szukać konkretnych wytycznych, natrafisz na skrajnie różne opinie i rekomendacje?

 

Ze szczepieniami sprawa jest prosta. Mamy podział na szczepienia obowiązkowe i dodatkowe oraz harmonogram szczepień, czyli rozpiskę, co, gdzie i kiedy. Są prowadzone badania odnośnie skuteczności terapii oraz ewentualnych skutków ubocznych i ich redukowania. Nad wszystkim czuwa WSAVA, czyli Światowe Stowarzyszenie Lekarzy Weterynarii Małych Zwierząt.

W przypadku odrobaczania wszystko przestaje być już takie oczywiste. ESCCAP (Europejska Rada Naukowa ds. Pasożytów u Zwierząt Towarzyszących) ma swoje rekomendacje odnośnie odrobaczania, wydają się one jednak dość restrykcyjne, zwłaszcza w przypadku kociąt. Teoretycznie alternatywą dla regularnego odrobaczania są regularne badania kału, ale nawet tutaj natrafiamy na różne teorie dotyczące zbiórki materiału do badania (oraz sposobu jego przechowywania).

Jednak aby w pełni zrozumieć idee, które leżą u podstaw różnych szkół odrobaczania, należy najpierw przyjrzeć się robakom, które chcemy tępić. Bez zrozumienia mechanizmów zarażania się nicieniami i tasiemcami łatwo bowiem wydawać pochopne osądy.

Na początek trochę teorii

Termin ?odrobaczanie? odnosi się do zwalczania pasożytów wewnętrznych popularnie nazywanych robakami. Zaliczamy do nich tasiemce, nicienie (kiedyś zwane obleńcami) i przywry. W Europie zarażenia u kotów najczęściej wywołują robaki:

  • występujące w jelitach ? glisty, tasiemce, tęgoryjce i włosogłówki
  • niewystępujące w jelitach ? nicienie sercowe, nicienie płucne, nicienie podskórne i występujące w oku

Nicienie oczne nie występują jeszcze na terenie Polski (za to odnotowuje się już pojedyncze przypadki nicieni sercowych i podskórnych).  Jeśli jednak podróżujesz ze swoim kotem po Europie, to ryzyko zarażenia jest całkiem spore ? i to nie tylko w krajach o cieplejszym klimacie.

  • nicień oczny (Thelazia callipaeda) występuje we Włoszech i południowej Szwajcarii. Koty zarażają się prawdopodobnie od muchówek.
  • nicień sercowy (Dirofilaria immitis) występuje w Portugalii, Hiszpanii, południowej Francji, Włoszech, Grecji, Chorwacji, Bośni, Turcji oraz Republice Czeskiej. Zarażenie następuje wskutek ukąszenia komara-nosiciela.*
  • nicień podskórny (Dirofilaria repens) występuje w Hiszpanii, południowej Francji, Włoszech, Grecji, Chorwacji, Bośni, Turcji oraz Republice Czeskiej. Zarażenie następuje wskutek ukąszenia komara-nosiciela.*

 

Najpopularniejszymi robakami występującymi u kotów w naszym kraju są tasiemce (tasiemce z rodziny Taenia, tasiemiec wielojamowy i tasiemiec pchli ? zwany też psim) oraz glisty (glista kocia,  Toxocaris leonina). Nicienie sercowe (Dirofilaria immitis) i podskórne (Dirofilaria repens) do niedawna w ogóle nie występowały na terenie Polski, jednak od blisko 10 lat odnotowuje się pojedyncze przypadki zarażeń. Choroby wywoływane przez te nicienie nazywane są dirofilariozą.

Tasiemce u kota

Tasiemcami z rodziny Taenia oraz tasiemcem wielojamowym koty zarażają się poprzez zjedzenie tkanek lub narządów zarażonych żywicieli pośrednich (w zależności od gatunku mogą to być króliki, nornice i inne gryzonie, owce, bydło, świnie czy kozy). Do zarażenia tasiemcem pchlim również dochodzi poprzez połknięcie żywiciela pośredniego ? w tym przypadku są to zarażone pchły lub wszoły.

Nietrudno zauważyć, że wypuszczanie kotów samopas, karmienie ich nieprzebadanym mięsem oraz nieskuteczne zwalczanie pcheł i wszołów w największym stopniu przyczynia się do zarażenia tasiemcami. W związku z tym, że tasiemce do osiągnięcia dojrzałości wymagają żywicieli pośrednich, człowiekowi nie jest łatwo zarazić się nimi od kota. Te nieliczne przypadki dotyczą tasiemca pchlego i wymagają połknięcia przez człowieka zarażonej pchły/wszoła. Zachowanie podstawowych zasad higieny (mycie rąk po zabawie z pupilem, powstrzymanie się od całowania kota i niedopuszczenie do tego, by kot jadł/lizał ludzkie jedzenie) pozwala ograniczyć ryzyko do minimum. Kluczowa jest profilaktyka przeciw pchłom i wszołom oraz szybkie i skuteczne zwalczanie tych owadów, gdy już się pojawią.

Glisty u kota

Są chyba najbardziej upartymi i trudnymi do wytępienia robakami. W przeciwieństwie do tasiemców, glistami można zarazić się na kilka różnych sposobów: kocięta najczęściej zarażają się, połykając larwy znajdujące się w mleku matki. Ponadto koty na każdym etapie życia mogą zarazić się, połykając jaja lub larwy glist wydalone przez zarażonego osobnika albo znajdujące się w ciele zwierzęcia, które padło ofiarą kota.

Gdy glisty wnikną do kociego organizmu, rozpoczynają wędrówkę po narządach wewnętrznych**. Część osobników dociera do jelit, natomiast część otorbia się w różnych organach i w takiej formie może czekać wiele miesięcy, a nawet lat, na ponowną aktywację. Zła wiadomość jest taka, że te otorbione glisty są odporne na środki odrobaczające. W związku z tym nawet po wytępieniu wszystkich osobników dorosłych i larw, które bytują w jelitach, u kota mogą nagle w magiczny sposób pojawić się nowe glisty ? wystarczy, że otorbione larwy nagle się aktywują i rozpoczną kolejną inwazję.

Dorosłe koty rzadko kiedy wykazują objawy glistnicy (inaczej: toksokarozy). Dlatego właśnie lekarze weterynarii kładą szczególny nacisk na odrobaczanie kociąt, gdyż te łatwo mogą zarazić się glistami od matki (która może nie zdradzać objawów choroby). Jako młode, szybko rosnące organizmy, kocięta są szczególnie wrażliwe na choroby pasożytnicze.

Ponadto ryzyko zarażenia się glistnicą u kotów maleje wraz z wiekiem: najbardziej zagrożone są kocięta, trochę mniej kocie nastolatki, a jeszcze mniej osobniki dorosłe. Wynika to z tego, że u kociąt system odpornościowy dopiero się kształtuje. Ponadto mają one więcej potencjalnych dróg zarażenia: (1) poprzez mleko matki, (2) poprzez zjadane ofiary (które początkowo matka przynosi do gniazda, nadal karmiąc młode mlekiem), (3) poprzez kontakt z innymi zarażonymi osobnikami.

Człowiek może zarazić się glistnicą od kota ? wystarczy, że połknie wydalone przez pupila jaja lub larwy glisty. Przestrzeganie zasad higieny (zwłaszcza mycie rąk po każdym kontakcie z kotem oraz kocią kuwetą oraz powstrzymanie się od całowania kotełka) pomaga ograniczyć ryzyko zarażenia.

Dirofilarie u kota

W 2009 roku pojawiło się pierwsze doniesienie odnośnie inwazji nicienia podskórnego (Dirofilaria repens) u psów w Polsce, zaś w 2012 roku odnotowano pierwszy w Polsce przypadek inwazji nicienia sercowego (Dirofilaria immitis) u psa. Przytaczane przypadki dotyczą tzw. inwazji rodzimych, czyli zarażenia, do którego doszło na terenie naszego kraju. Oznacza to, że pasożyt dotarł już do Polski i z czasem prawdopodobieństwo zarażenia w naszym kraju będzie rosnąć. Dlatego mimo tego, że ESCCAP nie uważa jeszcze naszego kraju za terytorium występowania dirofilarii, postanowiłam napisać też co nieco o tych robakach.

Nicień sercowy (a właściwie sercowo-płucny) immitis występuje jak na razie rzadziej od nicienia podskórnego. Żywicielem pośrednim obydwu są komary, które rozprzestrzeniają te robaki wśród ssaków (w tym kotów, psów i ludzi) przy okazji ukąszeń.

Po dostaniu się do organizmu kota wskutek ukąszenia komara larwy nicienia sercowego początkowo przebywają w mięśniach, a po osiągnięciu odpowiedniego stadium przedostają się wraz z krwią do tętnicy płucnej, gdzie ostatecznie dojrzewają. Wtedy też, przy dużej ilości osobników, mogą wędrować do samego serca (konkretnie: do prawej komory). Na szczęście mało gatunków komarów atakuje koty. Ponadto w kocim organizmie mniejsza liczba larw D. immitis osiąga postać dorosłą. W związku z tym koty rzadziej cierpią z powodu zarażenia nicieniem sercowym, ale jeśli już choroba się u nich rozwinie, jej przebieg jest cięższy niż w przypadku psów. Zarażenie dirofilarią sercową objawia się u kota niewydolnością serca, kaszlem i niewydolnością oddechową, a także ślinotokiem, wymiotami i biegunką. Z czasem może pojawić się uszkodzenie nerek, zdarzają się też drgawki.

Zarażenie nicieniem podskórnym wygląda bardzo podobnie. Różnica polega na tym, że po dostaniu się do organizmu kota, larwy tego robaka wędrują pod skórę lub błony śluzowe, gdzie dojrzewają. Przebieg choroby jest dużo łagodniejszy od dirofilariozy sercowej. Najczęstsze objawy to guzy podskórne, ropnie i wszelkie zmiany skórne: łyse placki, rumień, krostki (również ropiejące).

Zapobieganie zarażeniu tymi pasożytami ogranicza się przede wszystkim do unikania ukąszeń komarów. Pomocne są środki odstraszające komary, wszelkiego rodzaju moskitiery oraz unikanie kocich spacerów wieczorem i wczesnym rankiem, kiedy to komary są najbardziej aktywne. Tradycyjnie sprowadza się to do niewypuszczania kotów samopas 🙂 Kociarze wyprowadzający swoich podopiecznych na smyczy również powinni unikać przechadzek wieczorami i wcześnie rano.

Inwazje pasożytów i jak im zapobiegać

Jaja większości pasożytów są w środowisku zewnętrznym wyjątkowo odporne na niekorzystne warunki środowiska. Jaja tasiemców i nicieni są w stanie przeżyć w glebie przez miesiące, a nawet lata. Przy czym jaja glisty kociej giną w temperaturze poniżej -10°C, a bąblowca dopiero poniżej  -80°C. Dlatego właśnie tak ważne jest, by sprzątać odchody po wyprowadzanych psach i kotach oraz aby nie wypuszczać tych zwierząt bez nadzoru. Dotyczy to zwłaszcza kotów, które wbrew pozorom nie ograniczają się do spacerowania wyłącznie po najbliższej okolicy. Równie ważne jest wykrywanie i leczenie robaczyc u kotów.

Pamiętaj jednak, że zarówno pchły jak i jaja pasożytów łatwo jest przynieść np. na butach. Oznacza to, że nawet koty niewychodzące są w pewnym stopniu narażone na choroby pasożytnicze. Prawdopodobieństwo to jest oczywiście znacznie mniejsze niż w przypadku kotów wychodzących, ale warto mieć z tyłu głowy, że każdy kot może zarazić się robakami.

Na inwazję pasożytów najbardziej narażone są kocięta, koci seniorzy, zwierzęta wychodzące (nawet na smyczy), zwierzęta zarażone pchłami i wszołami, zwierzęta polujące na ofiary (gryzonie, ptaki, ślimaki, owady) oraz mające dostęp do surowego mięsa i surowych ryb nieprzebadanych pod kątem obecności pasożytów. Do grupy zwiększonego ryzyka zaliczają się również koty w schroniskach, domach tymczasowych, biorące udział w wystawach oraz podróżujące.

Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie uspokaja jednak, że nie stwierdzono zwiększonego ryzyka zarażenia toksokarozą (glistnicą) u opiekunów psów i kotów. Podobnie sprawa wygląda z tasiemczycami.

Diagnostyka

Obecność robaków w kocim organizmie można wykryć za pomocą badań laboratoryjnych.

  • nicienie jelitowe wykryjemy za pomocą badania kału (najczęściej używana jest metoda flotacji). To badanie nie wykrywa jednak nicieni otorbionych w narządach wewnętrznych;
  • tasiemce ? badanie kału (metodą flotacji, rozmazu lub badania makroskopowego);
  • nicienie sercowe ? badanie krwi (testy immunologiczne albo, mniej skuteczne, rozmazy krwi). Pomocne są również badania obrazowe: RTG klatki piersiowej, rzadziej echo serca.
  • nicienie podskórne – badanie krwi (metodą PCR lub zmodyfikowanym testem Knotta) albo obserwacja dorosłych robaków usuniętych z podskórnych guzów;
  • nicienie płucne można wykryć w ŚWIEŻYM kale lub popłuczynach z oskrzeli;
  • nicienie występujące w oku ? materiałem do badań są łzy pobrane z powierzchni spojówki.

 

Robaczyce rzadko kiedy dają objawy kliniczne, zwłaszcza u dorosłych osobników. Ciężko więc określić, czy dany kot jest zarażony, dopóki nie wykona się u niego badania. Pamiętaj jednak, że żadne testy diagnostyczne (tak jak żadne leczenie) nie są w 100% niezawodne.

Teraz, kiedy omówiliśmy już z grubsza drogi zarażania kotów różnymi robakami, ich zachowanie w kocim ciele oraz sposoby zapobiegania robaczycom, łatwiej będzie zrozumieć zróżnicowane podejście do odrobaczania. Jasne stanie się, dlaczego specjaliści z ESCCAP stawiają na jak najczęstsze odrobaczanie kotów, podczas gdy ich oponenci gwiżdżą na odrobaczanie w ciemno. Ale o tym będzie w drugiej części artykułu, która ukaże się za tydzień.

 

 


*Na chwilę obecną ESCCAP nie uważa Polski za teren występowania nicieni podskórnych i sercowych, jednak prawdopodobnie to tylko kwestia czasu.

**Mowa o gliście kociej. Równie powszechna w Polsce glista Toxocaris leonina jest o tyle uprzejma, że ogranicza się wyłącznie do przebywania w kocich jelitach.

Fajny tekst, udostępnię na: