Profilaktyczne odrobaczanie ma swoich zagorzałych zwolenników i równie zdeterminowanych przeciwników. Wiedząc już co nieco o cyklach życiowych i sposobach zarażania się robakami, możemy przyjrzeć się bliżej argumentom za i przeciw cyklicznemu odrobaczaniu kotów. A następnie wyrobić własny pogląd na tę złożoną kwestię.
Zależy mi na tym, abyś zdobył jak najszerszy ogląd na sprawę. Tylko dzięki temu będziesz w stanie podejmować świadome decyzje odnośnie odrobaczania. Dlatego w pierwszej części tekstu skupiam się wyłącznie na różnych podejściach do tematu, a w drugiej opisuję moje wątpliwości. Bo dla mnie każda szkoła zwalczania robali ma swoje wady i bardzo chciałabym, żebyś i Ty je poznał.
To jak w końcu odrobaczać koty?
Po dawce wiedzy z artykułu ?To problematyczne odrobaczanie! (cz. 1)? możemy w końcu przejść do meritum, czyli jak często odrobaczać* koty. Jeśli nie czytałeś poprzedniego tekstu, zerknij nań w pierwszej kolejności i sprawdź, na ile sposobów kot może zarazić się glistą, a na ile tasiemcem. Oraz w jakich kocich narządach potrafią się ukryć te małe skurczybyki.
Jak wspominałam już na początku, jest kilka różnych teorii. Najbardziej rygorystyczne wydają się zalecenia ESCCAP (Europejska Rada Naukowa ds. Pasożytów u Zwierząt Towarzyszących). Organizacja ta skupia się na zwalczaniu pasożytów i podchodzi do swojego zadania bardzo poważnie. Obawia się rozprzestrzeniania nieleczonych robaczyc oraz negatywnego wpływu pasożytów na stan zdrowia naszych pupili. Szczególny nacisk kładzie ESCCAP na odrobaczanie kociąt, które mogą najbardziej ucierpieć na skutek obecności robaków.
ODROBACZANIE ZGODNIE Z ZALECENIAMI ESCCAP:
- kocięta od 3 tygodnia życia co 2 tygodnie aż do drugiego tygodnia po odsadzeniu, kolejne odrobaczanie co miesiąc do 6 miesiąca życia;
- koty dorosłe wychodzące ? co miesiąc;
- koty dorosłe niewychodzące ? co 3 miesiące (4 razy do roku);
- kotki ciężarne ? odrobaczanie pod koniec ciąży może zapobiegać zarażaniu kociąt nicieniami poprzez mleko matki;
- kotki karmiące ? jednokrotne podanie preparatu podczas okresu karmienia wraz z pierwszym odrobaczeniem kociąt;
- koty wystawowe ? dwukrotne leczenie: nie wcześniej niż 4 tygodnie przed i 2-4 tygodnie po imprezie;
- koty w hodowlach ? odrobaczanie co 4 tygodnie (ewentualnie badanie kału);
- koty w domach z małymi dziećmi / osobami z obniżoną odpornością – odrobaczanie co 4 tygodnie (ewentualnie badanie kału).
Po pierwszej dawce leku można sprawdzić skuteczność leczenia danym środkiem wykonując badanie kału. Pozwoli to ocenić, jak pasożyty zareagowały na użyty lek i ewentualnie skorygować plan leczenia. Takie kontrolne badanie kału w trakcie kuracji wykonujemy:
- w przypadku leków zawierających benzimidazole ? po 7-10 dniach od pierwszej dawki;
- w przypadku leków zawierających moksydektynę lub milbemycynę ? po ok. 3 tygodniach.
Jednak faszerowanie kociąt tak silnymi lekami co 2 tygodnie budzi sprzeciw u części kociarzy. Jakby nie było, środki przeciw robakom są silne, dużo silniejsze od antybiotyków. W związku z tym podawanie ich tak często wyłącznie w ramach profilaktyki wydaje się lekką przesadą. Tym bardziej, że odrobaczanie zabija dorosłe pasożyty i niektóre larwy, ale w żaden sposób nie chroni przed kolejnym zarażeniem. Dlatego też niektórzy stosują starą szkołę odrobaczania.
STARA SZKOŁA ODROBACZANIA:
- kocięta odrobaczamy 3-krotnie (w 6, 8 i 12 tygodniu życia);
- koty dorosłe wychodzące odrobaczamy co 3 miesiące;
- koty dorosłe niewychodzące odrobaczamy co 6 miesięcy;
- w celu ustalenia, jakimi pasożytami zarażony jest kot, niezbędne jest wykonanie badań laboratoryjnych; tylko to pozwoli dobrać najskuteczniejszy preparat.
Ale wśród kociarzy znajdują się też zdecydowani przeciwnicy leków odrobaczających. Najczęściej są to osoby, których koty bardzo źle zareagowały na podane kiedyś środki przeciw robakom. Ta grupa w większości zastępuje profilaktyczne odrobaczanie systematycznym badaniem kału. Założenie jest proste: dopóki w kale nie znajdują się pasożyty, dopóty nie ma sensu obciążać kociego organizmu niepotrzebnymi lekami. Z jednej strony jest to jak najbardziej logiczne ? jeśli nie stwierdzono obecności robaków w jelicie, to podanie leku narobi więcej szkody niż pożytku**. Nie zabije pasożytów, skoro ich tam nie ma, a może negatywnie wpłynąć na organizm.
Jest też jednak druga strona medalu. Badania kału potrafią wyjść fałszywie ujemne, co oznacza, że nie wykryją obecności robaków, choć te zdążyły już rozkręcić imprezkę w jelicie. Zwyczajnie zbierając kupę do badania możemy akurat natrafić na przerwę w produkcji jaj. Inna sprawa, że od zarażenia robakami do wydalania ich jaj z kałem musi minąć kilka tygodni ? czyli kot może mieć już pasożyty w jelicie, ale na tyle niedojrzałe, że jeszcze nie zaczęły się rozmnażać. W takim wypadku badania kału też nie zdadzą egzaminu.
Pozostaje jeszcze kwestia kociąt, które przecież powinny być zdiagnozowane jak najszybciej. W ich przypadku zbieranie próbek kału przez 3 tygodnie wydaje się po prostu nieodpowiedzialne, bo przez taki czas robaki mogą się rozpanoszyć na dobre, siejąc w małym ciałku ogromne spustoszenie. Przeciwnicy leków odrobaczających i na to mają odpowiedź: kocięta mają znacznie szybszy metabolizm i załatwiają się nawet kilka razy dziennie. W ich przypadku wystarczy więc zbierać próbki krócej, 3-5 dni. Czy jednak materiał zebrany przez ten czas wystarczy do przeprowadzenia wiarygodnego badania?
Co ciekawe, nawet tak prosta kwestia jak badanie kału może podzielić ludzi. Znalazłam kilka teorii odnośnie zbiórki materiału do badania
BADANIE KAŁU WERSJA I (zalecana przez ESCCAP):
3 próbki zebrane w przeciągu 3 kolejnych dni (albo co drugi dzień), w przypadku braku pasożytów badanie powtórzyć po 3 tygodniach. Zebrany materiał można przechowywać w lodówce, choć dopuszczalne jest też trzymanie go w temperaturze pokojowej.***
BADANIE KAŁU WERSJA II:
5 próbek zbieranych co drugi dzień. Zebrany materiał można przechowywać w lodówce lub zamrażarce.
BADANIE KAŁU WERSJA III:
Próbki kociego kału zbieramy przez kolejnych 21 dni****. Zebrany materiał przechowujemy w zamrażarce. Spokojnie, jaja pasożytów nie pękają ani nie ulatniają się w temperaturze -18°C 🙂
Bez względu na wybraną metodę należy przestrzegać kilku wspólnych zasad:
- próbki umieszczamy w szczelnie zakręconym słoiczku (ja wykorzystuję do tego sterylne pojemniki na mocz, które można kupić w każdej aptece);
- każda próbka powinna mieć wielkość przynajmniej połowy orzecha laskowego;
- po zebraniu wszystkich próbek słoiczek zanosimy do weterynarza albo bezpośrednio do laboratorium diagnostycznego;
- na wszelki wypadek prosimy o dokładne wymieszanie próbek ? takie wymieszanie jest niezbędne dla prawidłowego przygotowania preparatu do badania. Jeśli bowiem zbieraliśmy kocią kupę przez 21 dni i tylko jednego dnia wydalone zostały jaja, to bez dokładnego wymieszania próbek w laboratorium łatwo będzie je przeoczyć. Co prawda w laboratorium próbki i tak są mieszane przed analizą, ale nie zaszkodzi poprosić 🙂
Gdzieniegdzie przewija się informacja o tym, by do badania zbierać przeze wszystkim końcowy, ostro zakończony kawałek kupy. Ponoć badania udowodniły, że w tym fragmencie znajduje się najwięcej jaj pasożytów. Nie znalazłam nigdzie takich badań, więc nie będę oceniać słuszności tej rady. Ale może na wszelki wypadek warto mieć to z tyłu głowy.
Jakie wnioski płyną z tego wszystkiego?
Lekarze weterynarii oraz specjaliści z ESCCAP utrzymują, że leki przeciw robakom działają wyłącznie miejscowo i w związku z tym są bezpieczne dla futrzastych pacjentów. Wychodzą też z założenia, że pasożyty w kocim organizmie wyrządzają znacznie więcej szkód niż częste podawanie leków przeciwpasożytniczych. Z kolei przeciwnicy tych środków są zdania, że wspomniane leki szkodzą organizmowi dużo bardziej niż antybiotyki (których przecież nie podaje się nikomu profilaktycznie co 3 albo 6 miesięcy). Kociarze ci są też przekonani o tym, że pasożyty potrafią uodparniać się na zbyt często podawane leki w podobnym stopniu, jak wirusy bakterie czy grzyby. Jeśli faktycznie tak jest, to profilaktyczne odrobaczanie co 3 miesiące, w dodatku środkami o szerokim spektrum działania, może już w nieodległej przyszłości przynieść nam falę lekoopornych pasożytów ? brrr!
A jak jest ze mną? No cóż, ja jestem gdzieś pośrodku. Profilaktyczne odrobaczanie bez uprzedniego badania kału zdecydowanie mi nie leży.
Po pierwsze, takie odrobaczanie w ciemno wymaga użycia środków o szerokim spektrum działania. Czyli czegoś, co powinno wybić zarówno tasiemce, jak i nicienie ? a jednak najskuteczniejsze są środki ukierunkowane na konkretnego robala. Wykonanie badania kału przed odrobaczaniem jest dla mnie zdecydowanie sensowniejsze, bo pozwala ustalić, co konkretnie próbujemy zwalczyć. A wtedy wiadomo, jakich dokładnie leków użyć.
Po drugie, nie podoba mi się idea faszerowania lekami na wszelki wypadek (pomijając uzasadnione przypadki, tj. takie, gdy prawdopodobieństwo jakiejś infekcji jest zdecydowanie wysokie). Dlatego karmienie kota lekami przeciwpasożytniczymi co 3 miesiące (a tym bardziej co 1 miesiąc, jak w niektórych przypadkach zaleca ESCCAP) wydaje mi się grubą przesadą. Wątpię, by te środki były tak obojętne dla kociego organizmu, jak zwykło się powtarzać w gabinetach weterynaryjnych. Nie przeprowadziłam jednak żadnych badań na ten temat, w związku z czym jedyne co mogę, to właśnie sobie powątpiewać 😉 Wiem tylko, że lekarze nie przepisują środków odrobaczających ludzkim pacjentom, dopóki testy nie potwierdzą inwazji pasożytów. Motywują to tym, że leki przeciwpasożytnicze nie są obojętne dla naszego organizmu. A przecież my, człowieki, mamy równie wiele okazji do złapania robaków co nasze zwierzęta… Może chodzi o to, że lobby farmaceutyczne w przypadku ludzi kładzie nacisk na inne grupy leków?
Po trzecie, wywołanie lekooporności wśród pasożytów poprzez beztroskie stosowanie środków przeciw robakom brzmi całkiem prawdopodobnie. Dość szybko udało się to nam z bakteriami czy grzybami. Oczywiście robaki są dalece bardziej złożonymi organizmami, jednak i one robią wszystko, by przystosować się do zmieniających się warunków środowiska. Powszechne stosowanie leków o szerokim spektrum działania (zamiast tych nakierowanych na konkretne robaki) zdaje się sprzyjać wytwarzaniu odporności na te środki.
Czyli że co, mam nie odrobaczać kota?
Z drugiej strony kompletne olanie odrobaczania zdecydowanie nie jest rozsądne. Zwłaszcza w przypadku kociąt albo kotów o osłabionej odporności ? tutaj robale mogą naprawdę poważnie zaszkodzić. Co prawda kocięta nie są narażone na glistnicę w tak dużym stopniu jak szczenięta (które potrafią zarazić się larwami glisty jeszcze w łonie matki), ale w dalszym ciągu ryzyko jest spore. Dlatego osobiście, na tym etapie mojej wiedzy, skłaniam się ku trzykrotnemu odrobaczeniu kociąt (w 6, 8 i 12 tygodniu życia) oraz profilaktycznym badaniom kału co 3 miesiące. Owszem, nie jest to w 100% bezpieczne podejście, ale po rozważeniu wszystkich „za” i „przeciw” wydaje mi się rozsądne.
W przypadku wykrycia robaków konieczne jest odrobaczanie – i tu nie ma miejsca na wątpliwości. Większość kociarzy stosuje leki odrobaczające zalecone i kupione u weterynarza. Część kupuje takie specyfiki na własną rękę, ja jednak zniechęcam do podawania leków według własnego uznania. Weterynarz w większości przypadków jest dużo lepiej zorientowany, jaka substancja czynna najlepiej radzi sobie z danym pasożytem oraz jak najbezpieczniej dobrać dawkę. I tego się trzymam.
Niektórzy kociarze w ogóle odrzucają leki i zwalczają pasożyty za pomocą naturalnych środków (np. ziół albo ziemi okrzemkowej). No cóż, tutaj trzeba uważać przede wszystkim na to, by kota nie otruć. Wiele substancji, które działają korzystnie na ludzi, dla kotów jest zwyczajnie trująca. I nie zawsze chodzi tu tylko o dawkę. Innym problemem jest takie przeprowadzenie kuracji odrobaczającej, by toksyny wydzielane przez masowo umierające robaki nie zrobiły kotu poważnej krzywdy. Dlatego nie polecam podawania kotom ziół odrobaczających na własną rękę, o ile nie zdobyłeś rzetelnej wiedzy z zakresu ziołolecznictwa zwierząt. Jeśli mimo to chcesz uwolnić kota od robaków naturalnymi sposobami, to skonsultuj się z kocim dietetykiem. Najlepiej też przeprowadzać taką kurację pod czujnym okiem weterynarza. Oczywiście możesz to olać i eksperymentować na swoim kocie do woli… ale czy życie Twojego pupila jest tego warte?
Ach, pamiętajmy jeszcze o szczepieniach – a konkretnie o tym, że nie należy szczepić kota, który ma pasożyty (albo osłabioną odporność z jakiegoś innego powodu). Jedni po prostu odrobaczają kota profilaktycznie przed szczepieniem. Inni zadowalają się przebadaniem kału ? tutaj jednak należy mieć na uwadze to, że te badania nie zawsze są wiarygodne. Więcej informacji na temat szczepień znajdziesz w tekście „ABC kocich szczepień – co, gdzie i kiedy?”.
Mam nadzieję, że tym tekstem zasiałam u Ciebie trochę wątpliwości i skłoniłam do przemyślenia kwestii odrobaczania Twojego kotełka. Celowo nie forsuję żadnej teorii – chcę tylko, byś był świadomy różnych zagrożeń, z których wielu kociarzy zwyczajnie nie zdaje sobie sprawy. Dzięki temu nie będziesz podejmował decyzji w ciemno, a ostatecznie o to właśnie chodzi w świadomej opiece nad kotem.
*Mowa o podawaniu środków zwalczających robaki jelitowe (głownie glisty i tasiemce) ? bo to one najczęściej atakują naszych podopiecznych.
**Przypominam, że podawane leki doustne (dopyszczne?) zabijają przede wszystkim osobniki dorosłe i niektóre larwy znajdujące się w jelitach. Czyli jeśli kot ma jelita wolne od glist, ale kilka larw otorbiło mu się np. w mięśniach, to żadne profilaktyczne środki podawane doustnie tych larw nie wytępią.
***Jeśli chcesz wykonać badanie wyłącznie w kierunku robaków, to według ekspertów z ESCCAP śmiało możesz odpuścić sobie lodówkę. Ostatecznie jaja/larwy obecne w kale nie rozłożą się w przeciągu 3 dni. Kiedy jednak zapragniesz wykonać badanie w kierunku wszystkich pasożytów jelitowych, również pierwotniaków, to bez lodówki ani rusz. W kale trzymanym w temperaturze pokojowej szybko namnażają się bakterie, których duże ilości mogą uniemożliwić wykrycie pierwotniaków. O tych żyjątkach będzie jednak innym razem.
****Nie znalazłam jednoznacznej informacji, która tłumaczyłaby, skąd wzięło się akurat te 21 dni. W większości przypadków tłumaczone jest to bardzo oględnie zróżnicowanymi cyklami rozwojowymi różnych pasożytów oraz różną częstotliwością wydalania jaj. Na forum Barfny Świat znalazłam jeszcze wzmiankę jednej użytkowniczki o tym, że znajomy parazytolog doradził jej zbiórkę kału właśnie przez 21 dni ? ale nigdzie nie znalazło się sensowne wyjaśnienie tej magicznej liczby 21.
Często odrobaczanie trzeba wykonywać kilka razy właśnie ze względu na tom, że tabletki zabijają tylko żywe osobniki, a nie larwy.
Dokładnie 🙂 Dlatego w trakcie kuracji odrobaczającej dobrze jest wykonywać badania kału. Pomaga to ocenić skuteczność zastosowanego leku (bo nie zawsze udaje się dobrać idealny preparat już za pierwszym razem; zupełnie jak w infekcjach bakteryjnych czy grzybiczych) i sprawdzić, czy robale nie nawróciły. Pamiętajmy tylko, że kilkukrotne powtórzenie leku w ramach jednej kuracji odrobaczającej to nie to samo, co systematyczne podawanie leków dla profilaktyki. W pierwszym przypadku walczymy z wykrytymi pasożytami. W drugim – z góry zakładamy, że kot ma robaki i podajemy leki w ciemno, na wszelki wypadek.
Trzeba odrobaczać. W UL weterynarze zalecają odrobaczanie co 3 miesiące wydaje się to rozsądne bo ile się słyszy że możemy larwy na butach przynieść do domu i kot wcale nie musi być wychodzący. Kiedyś może nie był a bym taka pewna odrobaczania częstego ale obiecuję wam jak ktoś kiedyś zobaczy kupę z wielkimi robakami to od razu mu się zachce odrobaczać.