Z kotami jest jak z tatuażami ? uzależniają 🙂 Jeden jest cudowny. Dwa to jak wygrana na loterii. Dziesięć to pełnia szczęścia! Jednak na tym podobieństwa się nie kończą. Zarówno tatuaże jak i koty współdzielą pewną przestrzeń. Ważne więc, by się ze sobą nie gryzły. W przypadku rysunków na ciele to Ty będziesz zmagał się z ewentualnymi konsekwencjami nietrafionych decyzji. W przypadku żywych stworzeń sprawa nie jest już tak prosta?

 

O dokacaniu, czyli przyjmowaniu nowego kota pod swój dach, są już na blogu dwa artykuły: Myślisz o drugim kocie? Zaplanuj socjalizację! oraz Socjalizacja z izolacją, czyli jak zapoznawać koty. Dlaczego więc dalej drążę temat? Bo umiejętne dokocenie jest szalenie istotne, a na samej socjalizacji z izolacją sprawa się nie kończy.

Owszem, socjalizacja z izolacją są ważne na etapie zapoznawania się kotów. Pamiętajmy jednak, że w świecie kotów (podobnie jak w naszym) odpowiednie zapoznanie się to dopiero połowa sukcesu. Później z takim nowo poznanym osobnikiem trzeba żyć na co dzień, nierzadko przez kolejnych 20 lat. Logiczne więc wydaje się, że na przestrzeni takiego czasu mogą pojawiać się różne napięcia i konflikty, kompletnie już nie związane z kwestią zapoznawania się.

O czym więc warto pamiętać, niezależnie od tego, jak dokładnie została przeprowadzona socjalizacja z izolacją?

Przede wszystkim o zasobach. Każdy z kotów powinien mieć swoje własne miseczki, kuwetę, drapak, zabawki, legowiska itp. Czy to aby nie przesada? No cóż, w kocim świecie z pewnością nie.

Zacznijmy od kuwety. Koty są zwierzętami zarówno bardzo terytorialnymi, jak i dbającymi o higienę. Na pewno nie będzie im odpowiadało załatwianie się obok ?twórczości? drugiego osobnika. Z jednej strony chodzi tu o kwestię estetyki (?o fujka, tu leży czyjaś kupa! to obrzydliwe!?), z drugiej zaś o wspomniany wcześniej terytorializm. W naturze koty oznaczają moczem i odchodami granice swojego terytorium. Dlatego załatwianie się dwóch osobników w tym samym miejscu może wprowadzać niezdrową rywalizację (?niech sobie nie myśli, że to jego kuweta! zaraz mu pokażę, do kogo należy ten kibelek!?), albo zwyczajnie stresować zwierzęta (?dlaczego on cały czas zostawia tu swój zapach? czy każe mi się stąd wynosić? jest silniejszy ode mnie, chyba powinienem odpuścić? 🙁 ? ).

Z resztą spójrz na to, jak na typowo ludzki problem. Kilku studentów wynajmuje pokoje w tym samym mieszkaniu. Mogą się bardzo lubić, jadać wspólnie posiłki i chodzić na te same imprezy. Może nawet dodają sobie wzajemnie otuchy, pożyczają od siebie ubrania i pieniądze. Jednak nawet tak zżyci ludzie pewnie nie są zachwyceni, znajdując w sedesie niespłukaną ?dwójkę? jednego z nich.  Albo zwyczajnie wyczuwając, co poprzednia osoba chwilę temu robiła w toalecie?

Właśnie dlatego na każdego kota w domu powinna przysługiwać osobna kuweta. Ideałem jest taka ilość kuwet, która spełnia wzór:

?? OPTYMALNA ILOŚĆ KUWET = ILOŚĆ KOTÓW + 1

 

Przy okazji obalę jeszcze jeden mit. Owszem, zdarza się, że dwa koty załatwiają się do jednej kuwety i nie mają z tym żadnych problemów. Sytuacja ta dotyczy jednak przede wszystkim kotów, które dobrze się znają, są ze sobą bardzo zżyte i zazwyczaj po prostu dorastały razem. Może się okazać, że Twoje koty (rezydent i nowy kot) też wytworzą tak silną więź i nie będzie im przeszkadzało współdzielenie kuwety. Ale takie kwestie wymagają czasu. Dlatego jeśli jesteś na etapie wprowadzania do domu drugiego kota, to dla komfortu własnego i podopiecznych zadbaj o odpowiednią ilość kuwet. TO ABSOLUTNA PODSTAWA!

Kolejną ważną sprawą są kocie miseczki. W tym wypadku chodzi nie tylko o ich ilość, ale również o lokalizację. W naturze małe koty polują i jedzą w samotności. Jedzenie w towarzystwie innych osobników może budzić niepotrzebne emocje (irytację, agresję, strach). Takie zachowania można zaobserwować podczas dokarmiania kotów wolnożyjących – kiedy cała grupa stołuje się w tym samym miejscu, często zdarza się, że bardziej agresywne osobniki przeganiają te słabsze. To samo może zdarzyć się w Twoim domu, jeśli zmusisz koty do jedzenia ?łeb w łeb?. Nie ma co doszukiwać się tu złej woli zwierząt, taka jest po prostu ich natura. Podobnie jak Joey z ?Przyjaciół?, typowy kot nie może znieść myśli, że ktoś ma okazję podjadać mu z miseczki 🙂

Właśnie dlatego każdy kot mieszkający u Ciebie powinien mieć zapewnione swoje własne miski (tutaj przeczytasz, na co zwrócić uwagę przy ich doborze) i swoją własną jadalnię. Spokojnie, nie musisz od razu robić dobudówki! Wystarczy, że ustawisz kocie miski tak, by koty podczas jedzenia nie utrzymywały kontaktu wzrokowego i nie siedziały zbyt blisko siebie. Możesz np. ustawić miski w dwóch krańcach kuchni albo po dwóch stronach szafki kuchennej. Jeśli tak będzie Ci wygodniej, możesz oczywiście zaaranżować kocie jadalnie w dwóch różnych pomieszczeniach, ale zazwyczaj aż taka ostrożność nie jest konieczna.

Ale, ale! Przecież przeprowadzając socjalizację z izolacją miałem karmić koty jednocześnie coraz bliżej siebie. Dlaczego teraz mają znów jeść osobno?

Słuszna uwaga, 10 punktów dla Gryffindoru! 🙂 Zauważ jednak, że mowa o dwóch różnych mechanizmach. Kiedy zapoznajesz ze sobą dwa obce sobie koty, robisz wszystko, by obecność jednego dobrze kojarzyła się temu drugiemu. Stosujesz więc jedzenie jako fajkę pokoju. Ale to tylko jeden z etapów zapoznawania się. Porzucasz go, gdy koty już się zaakceptowały.

Zupełnie jak w sytuacji, gdy poznajesz drugiego człowieka. Podajecie sobie ręce, przedstawiacie się sobie, może jeszcze powtarzacie swoje imiona dla pewności. Ale już po kilku dniach/tygodniach znajomości przestajecie witać się słowami ?Cześć, jestem Michał?, ?Miło Cię poznać, ja jestem Darek?. Dobrze się już znacie, po co więc kolejne prezentacje?

Drapaki, legowiska i zabawki to kolejne rzeczy, o które mogą rywalizować ze sobą koty. To trochę tak, jakby Twojemu pierworodnemu urodził się braciszek albo siostrzyczka. Część rzeczy dzieci będą ze sobą współdzieliły, ale im więcej wspólnych przedmiotów, tym więcej potencjalnych konfliktów. Gdy jedno z dzieci zacznie bawić się piłką, nagle drugie uzna, że nie ma na świecie lepszej zabawki od tej właśnie piłki 🙂 Jeśli więc chcesz ograniczyć liczbę kłótni, to starasz się obdzielać pociechy po równo. Przynajmniej dopóki trochę nie podrosną.

Z kotami jest dokładnie tak samo. Jeśli nowy kot będzie miał do dyspozycji jedynie akcesoria rezydenta, to rezydent może poczuć się okradany ze swoich rzeczy. A kiedy zacznie ich bronić, drugi kot poczuje się pokrzywdzony. Konflikt będzie narastał i zwierzęta coraz trudniej będą znosiły obecność rywala. A w ten sposób naprawdę ciężko o zawiązanie przyjaźni?

Należy też pamiętać o terytorium. Dokwaterowałeś drugiego kota do mieszkania, które się nie rozciągnie. To nadal ta sama przestrzeń, którą wcześniej władał niepodzielnie kot-rezydent. Następne porównanie Ci się nie spodoba, ale? Przypomnij sobie filmy, których akcja rozgrywa się w więzieniu. Do celi recydywisty przychodzi ?nowy?. Pierwsze, co robią, to walczą o górną pryczę (to odpowiednik najwygodniejszego legowiska). Kością niezgody może też być worek treningowy wiszący gdzieś w kącie (to drapak). Więźniowie często walczą też o najlepsze przejścia, kryjówki – ogólnie o przestrzeń. Ten brak przestrzeni naprawdę im doskwiera. Co można zrobić w takiej sytuacji, żeby obniżyć poziom agresji i poprawić ich samopoczucie? Na przykład powiększyć ich przestrzeń życiową. Można udostępnić im spacerniak, żeby mogli pobyć trochę na świeżym powietrzu albo tak zagospodarować wnętrze więzienia, żeby sprawiało wrażenie bardziej przestronnego.

Ale jak coś takiego zrobić w Twoim mieszkaniu (oczywiście w odniesieniu do kotów)? Ze spacerniakiem nie ma większej filozofii ? możesz osiatkować okna i balkon. Stworzysz w ten sposób coś na kształt kociego wybiegu (tutaj przeczytasz, dlaczego to świetny pomysł). W ten sposób nie tylko powiększasz kocią przestrzeń życiową, ale też zapewniasz swoim podopiecznym nową rozrywkę pełną najróżniejszych bodźców.

Jeśli zaś chodzi o zagospodarowanie wnętrza, to możesz śmiało popuścić wodze wyobraźni:

  • zadbaj o kilka kocich kryjówek w różnych punktach mieszkania ? mogą to być transportery, designerskie koszyki i budki, ale pamiętaj, że równi dobrze sprawdzą się zwykłe kartonowe pudła 🙂
  • wykorzystaj góry szafek czy regałów ? możesz zrobić na nich kocie legowiska albo kryjówki. Pamiętaj tylko, żeby ułatwić kotom wejście na te wyższe kondygnacje.
  • zawieś na ścianie kilka półek, które staną się kocimi punktami obserwacyjnymi ? półki zwieszone w odpowiednich odległościach mogą utworzyć całą kocią ścieżkę (np. do kluczowych dla kota miejsc jak miseczki czy kuweta).
  • możesz w ogóle wykorzystać stojące/wiszące drapaki, okoliczne meble i półki, żeby stworzyć kotom cały nadziemny szlak. Dzięki temu obydwa zwierzaki mogą funkcjonować w tym samym pomieszczeniu zupełnie nie wchodząc sobie w drogę.

?? Projektując kocie kryjówki i ścieżki pamiętaj, by z każdego takiego punktu były zawsze min. 2 drogi ucieczki. To zapobiegnie ewentualnym bójkom i innym aktom agresji. Chodzi o to, by jeden koteł nie mógł zagonić drugiego w ślepy zaułek. Jeśli z jednej półki kot będzie mógł przeskoczyć zarówno na drapak, jak i pobliską szafkę, to zawsze ma jakąś alternatywną drogę ucieczki, gdy drugi kot postanowi go np. przegonić z lepszej miejscówki.

Ta zasada jest ważna nie tylko w przypadku samych kotów. Dotyczy tez relacji kot-pies, kot-dziecko i tak dalej. I też nie zawsze będzie tu chodziło o agresję. Często zdarza się np. że młode kocię chce się stale bawić z kocim seniorem. Ten drugi może mieć w pewnym momencie dość harców i na taki wypadek musimy mu zapewnić możliwość pójścia w swoją stronę.

Kontakt z człowiekiem jest ważny zarówno dla rezydenta, jak i nowego kota. Jak ten kontakt powinien przebiegać? Na ten temat zdania są podzielone.

  • Jedna szkoła mówi o tym, żeby nie faworyzować żadnego z kotów. Jeśli będziesz swoja uwagę i czas rozdzielał równo pomiędzy oba koty, to nie będą (albo szybko przestaną) rywalizować o Twoje względy.
  • Według innej szkoły to rezydentowi powinniśmy poświęcić więcej uwagi. Dzięki temu nie będzie czuł się zagrożony przez nowego osobnika, który nagle kradnie mu nie tylko terytorium, ale też człowieka.

A które podejście jest mi bliższe? Ciężko powiedzieć. Uważam, że podczas samego procesu socjalizacji warto jest więcej uwagi poświęcić rezydentowi. Na pewno będzie wyczuwał obecność ?tego nowego?, dobrze więc będzie uspokoić go zabawą albo pieszczotami. Nawet podczas fizycznego zapoznawania kotów ze sobą rezydent może być szczególnie wrażliwy na punkcie dostępności swojego człowieka. Wtedy poświęcanie mu większej ilości uwagi też może pomóc w udanej socjalizacji. Jednak docelowo warto jest poświęcać kotom tyle samo czasu i jednocześnie ustalić pory dnia, w których każdy z kotów może liczyć na Twoją niepodzielną uwagę.

Oczywiście pamiętajmy o tym, że każdy kot jest inny. Szybko może się okazać, że jeden z Twoich kotów jest bardziej niezależny, podczas gdy drugi potrzebuje więcej ludzkiej uwagi. I należy to respektować.

Czy są jeszcze jakieś sztuczki, które ułatwiają kotom zacieśnienie więzi? Oczywiście! Jest na przykład kilka wspomagaczy w postaci suplementów czy środków zapachowych, które pomagają się kotom zrelaksować. A dobre samopoczucie jest przecież składową sukcesu. Najłatwiejsze w stosowaniu są syntetyczne feromony policzkowe. To substancje naśladujące substancję zapachową, produkowaną przez gruczoły na kocich policzkach. Feromony policzkowe rozluźniają kota i zwiększają jego poczucie bezpieczeństwa. Podłączenie do kontaktu dyfuzora z syntetycznymi feromonami pomoże złagodzić stres u nowo zapoznających się kotów. Więcej na temat wspomagaczy przeczytasz w tekście „Feromony, suple i spółka – łagodzimy koci stres”.

?? Na rynku dostępne są również obroże feromonowe, jednak nie jestem ich zwolenniczką. Kot noszący obrożę (nawet w domu) może łatwo o coś zaczepić i zrobić sobie krzywdę np. zawisając na klamce od okna, o którą zahaczyła się obroża. Feromony podłączane do kontaktu są dla zwierząt dużo bezpieczniejsze.

A co, gdy wszystkie powyższe rady zawiodły? Zachęcam do zasięgnięcia opinii specjalisty. Koci behawiorysta spojrzy na wszystko chłodnym okiem i łatwiej zauważy, gdzie może leżeć przyczyna.

Wbrew pozorom dokacanie wcale nie jest takie straszne, jak się wydaje podczas czytania artykułów 🙂 Jeśli bardzo chciałeś mieć kolejnego kota, ale po przeczytaniu tych wszystkich informacji nie wiesz już, czy dokacanie to dobry pomysł ? głowa do góry! Wątpliwości oznaczają, że poważnie podchodzisz do tematu i rozumiesz, że problemy czasem się zdarzają. To już dużo. Jeśli przeczytałeś kilka tekstów na temat zapoznawania kotów, to dotarłeś dalej, niż Ci się wydaje! Zdecydowana większość kociarzy sprowadza kolejnego pupila na hurra. Części z nich udaje się skutecznie zapoznać koty bez stosowania żadnej z powyższych reguł. Jeśli więc masz od tych osób dużo większą wiedzę, to zastanów się, jak bardzo wzrastają Twoje szanse na udane dokocenie.

Należysz teraz do elitarnej grupy świadomych kociarzy. Wiesz już, na co zwracać uwagę. A skoro dotarłeś do końca tego tekstu, to samozaparcia też Ci nie brakuje 🙂 Dlaczego więc miałoby Ci się nie udać?

Przed rozpoczęciem dokocenia rzuć jeszcze okiem na ten tekst: „Uważaj na pułapki przy dokoceniu!”. Zobaczysz, jakie błędy ja popełniłam przy wprowadzaniu nowego kota – a mimo to dokocenie zakończyło się u mnie sukcesem.

 

Proszę, podziel się tym tekstem z innymi kociarzami. Zwłaszcza tymi, którzy zastanawiają się nad kolejnym kotem. Ułatwmy im wspólnie tę decyzję i dajmy praktyczne wskazówki, z których będą mogli skorzystać.

Fajny tekst, udostępnię na: